Beskidy RUN Adventure – pierwsza górska etapówka w Polsce na mecie

20.07.2014

Beskidy RUN Adventure – pierwsza górska etapówka w Polsce na mecie

Trzy dni, trzy szczyty, trzy kraje i setki zmęczonych nóg. Było upalnie. Były długie podbiegi w słońcu. Były techniczne zbiegi. Były i piękne widoki, dla których niejeden z zawodników zatrzymywał się w trakcie biegu. Jesteśmy przekonani, że nikt nie żałował przyjazdu do Istebnej.

O zawodach w telegraficznym skrócie. Przez trzy dni, od piątku do niedzieli zawodnicy, którzy skusili się na start w Beskidy RUN Adventure mieli do pokonania – w zależności od dystansu – 80 lub 110 km. Krótsza trasa – Challenge była podzielona na niemal równe etapy – 26,3 km, 26,8 km, 27,7 km. Dłuższy dystans – Trophy liczył odpowiednio: 34,6 km, 34,9 km, 40,3 km.

Start ostatniego etapu - nikt nie wyrywał się do przodu...

Najlepszy na dystansie Trophy w klasyfikacji generalnej okazał się Piotr Sawicki, który wygrywał w sobotę oraz niedzielę. W piątek zajął drugie miejsce, za Piotrkiem Biernawskim – jednym z laureatów naszego konkursu. Ostatecznie Piotrek Biernawski zajął drugie miejsce w generalce, a także wygrał kategorię wiekową M1. – Pomysł na imprezę - rewelacyjny, choć okazało się, że to bardzo trudne zawody – bardziej niż myślałem – podkreśla Piotrek Biernawski. - Gdyby było trochę chłodniej, byłoby łatwiej, ale jestem zadowolony, bo wiem że Piotrek Sawicki jest mocniejszy ode mnie i nawet nie chcę gdybać, że mogłem wygrać. Bo nie mogłem.

Trzeci w klasyfikacji generalnej był Oskar Mika, a czwarty i trzeci w M1 – Piotrek Książkiewicz, odpowiedzialny za organizację naszych zawodów. – Fajna przygoda. Postanowiłem przez trzy dni wyłączyć się z rzeczywistości i nie myśleć o obowiązkach. Odpoczynek i regeneracja po każdym z etapów – to był element mojej taktyki. Myślę, że jeden z ważniejszych - podsumował Piotrek.

Piotrek Książkiewicz na mecie III etapu

Wojtek Dybiżbański z naszej ekipy zajął dwa ósme i osiemnaste miejsce, co w efekcie dało 10. lokatę w generalce. Niestety ostatniego dnia zawodów nie czuł się najlepiej, co uniemożliwiło mu mocną walkę na trasie najdłuższego etapu. – Biegi etapowe nie należą do łatwych – przekonałem się na własnej skórze. 110 km mocno dało w kość, a raczej w mięśnie ;) Ból najbardziej przeszkadzał na zbiegach, mięśnie "paliły" – relacjonuje Wojtek. – Traktowałem RUN Adventure jako "zaprawę" przed UTMB, więc mam nadzieję, że ten start zaprocentuje właśnie tam. Ale… zanim zapiszę się na kolejną "etapówkę" mocno się zastanowię, bo to naprawdę duże wyzwanie.

Finisz Wojtka Dybiżbańskiego

Niestety z rywalizacji musiał wycofać się Jacek Thomann – drugi z naszych laureatów. Jacek startował w teamie z Łukaszem Nosem. Łukasz odwodnił się podczas sobotniego etapu. Skurcze, skurcze i jeszcze raz skurcze – tak można podsumować drugi dzień zawodów w przypadku Łukasza. Do tego niespodziewane kłopoty rodzinne i w efekcie chłopaki nie stanęli na starcie trzeciego dnia zawodów. Jacek – mimo, że mógł spróbować ukończyć zawody sam i zdobyć brakujące punkty do UTMB, postanowił być wierny swojemu partnerowi i nie wystartował. - Dla biegacza z 2-letnim stażem biegowym i rocznym w biegach ultra, bieganie u boku Jacka to niezmierny zaszczyt, Sam pewnie Jacek byłby wyżej, ale kiedy poprosiłem go o start w drużynie, zgodził się bez namysłu. Od samego początku Jacek wszystko organizacyjnie ogarniał. Dojazdy (chłopaki są z Katowic i codziennie dojeżdżali do Istebnej na bieg - red.), planowanie trasy, etc. W trakcie biegu wielokrotnie mnie motywował i nakręcał. Zawiodłem siebie, ale przede wszystkim Jacka i chciałbym, aby głośno zostało powiedziane, że Jacek to człowiek o niespotykanej wręcz w dzisiejszych czasach szlachetności i wierności zasadom – to fragment wiadomości, jaką dostaliśmy od Łukasza. Niesamowite. Postawa obu jest wzorem. Sport sportem, rywalizacja, rywalizacją. Ale przyjaźń ponad to wszystko… Brawo chłopaki!

Łukasz Nos i Jacek Thomann po dwóch dniach, musieli zrezygnować z rywalizacji 

Wracając do wyników zawodów, najlepiej z trzydniowym wysiłkiem dystansu Trophy wśród pań poradziła sobie Agnieszka Łęcka. Drugie miejsce zajęła Agnieszka Faron, a trzecie – Agnieszka Korpal.

Pełne wyniki klasyfikacji generalnej dystansu TROPHY sprawdzisz TUTAJ.

Dystans Challenge zdominowali Czesi - Tomáš Maceček i Adam Ondruch, którzy między sobą toczyli walkę o zwycięstwo na każdym etapie. Trzeci – najlepszy wśród Polaków był Mariusz Dettlaff.

Przemek Pasieka – nasz trzeci laureat i debiutant w biegu górskim zajął świetne piąte miejsce! - Bardzo ciekawe doświadczenie, od początku nie wiadomo było jak rozłożyć siły i po nienajgorszym starcie (pierwszy etap), drugi etap zacząłem za mocno, co przepłaciłem w drugiej połowie dystansu. Trzeci etap już bez szaleństw, we własnym tempie. Był to dla mnie najprzyjemniejszy etap - może dlatego, że był to już ostatni dzień ;) W każdym bądź razie po zdobyciu Baraniej, kamienisty zbieg w cieniu i już bez ostrych podbiegów. Plusem były tez potoki na trasie, w których można było się schłodzić – relacjonuje Przemek. – Organizacja zawodów to dla mnie bomba. Masażyści po biegu, dobrze zaopatrzone bufety na trasie, jak i po zawodach. Żadnych spięć i wszystko „da się załatwić”. Jeśli będzie taka możliwość, wrócę tu za rok.

Debiutujący w górskim biegu Przemek Pasieka

Wśród kobiet startujących na dystansie Challenge klasyfikację Open wygrała Dagmara Kozioł, druga była Magdalena Bruzgo, a trzecia Dana Godes.

Pełne wyniki klasyfikacji generalnej dystansu CHALLENGE sprawdzisz TUTAJ.

Zgadzamy się z cytowanym Przemkiem – zawody stały na bardzo dobrym poziomie organizacyjnym. Jedynym niedociągnięciem ze strony organizatorów jest fakt, że nie zadbali o chłodzący deszcz podczas upalnych zawodów ;)

Ogromnie gratulujemy wszystkim zawodnikom. Kawał dobrej roboty! ;)

Edycja 2015 zaplanowana jest na długi weekend majowy - 1-3 maja.

WYNIKI poszczególnych dystansów.

Strona zawodów: www.runadventure.pl. Profil biegu na Facebooku: www.facebook.com/RUN-Adventure.