Skoszony płot i rozbite auto wujka to bilans nocnej szarży dwóch braci, którzy pijacką eskapadę zakończyli na ścianie budynku przy ul. Krzemionki w Bielsku-Białej. Kierowca osobówki wydmuchał półtora promila alkoholu.

Do zdarzenia doszło wczoraj około godz. 22.55. 25-letni mężczyzna kierujący samochodem osobowym peugeot 308, jadąc ul. Sobieskiego w Kozach, utracił panowanie nad kierowanym pojazdem, który wjechał na chodnik, skosił płot i narożnik budynku, po czym uderzył w ścianę, kilkanaście centymetrów od rury gazowego przyłącza. Na szczęście, nikomu nic się nie stało.

W toku czynności okazało się, że zarówno kierowca, jak i pasażer, są nietrzeźwi. Policjanci z drogówki sporządzili dokumentację. 25-latkowi zatrzymano prawo jazdy, a także ukarano mandatem w wysokości 300 zł za spowodowanie kolizji. Sprawa trafi do sądu.

- Oglądałam film, synowie poszli do piwnicy. Zastanawiałam się, co oni tak długo tam robią. W pewnym momencie usłyszałam syreny, coś mnie tknęło, miałam złe przeczucia. Chwilę później okazało się, że synowie rozbili auto brata na ścianie budynku - powiedziała nam matka sprawcy kolizji. - To dobre chłopaki, ale nie wiem, co im strzeliło do głowy, żeby jechać po pijanemu autem. Oczywiście, samochód i kluczyki zabrali bez wiedzy brata. Wódka nie jest dla dzieci. Proszę dopisać w artykule "specjalne pozdrowienia" dla synów. Niech wiedzą, że źle postąpili - dodała kobieta.

W akcji uczestniczyły dwa zastępy straży pożarnej z JRG1, jeden z OSP Hałcnów, zespół ratownictwa medycznego oraz patrole policji. Dalsze czynności prowadzi policja.

Tekst i foto: Mirosław Jamro