Europa pluje krwią. Gospodarki na dnie

Drugi kwartał 2020 roku zapisze się w gospodarczej historii UE i strefy euro jako najgorszy w powojennej gospodarczej historii. Teraz nerwy zżera oczekiwanie, czy zniesienie restrykcji da szybko jakiś efekt

Zamknięte zakłady, restauracje, hotele, zamarły handel i inwestycje. Koronawirusowe restrykcje rządów mają odbicie w gospodarce. Pytanie tylko, jak trwały jest czarny scenariusz, który napisał wirus
Zamknięte zakłady, restauracje, hotele, zamarły handel i inwestycje. Koronawirusowe restrykcje rządów mają odbicie w gospodarce. Pytanie tylko, jak trwały jest czarny scenariusz, który napisał wirus Fot.: Getty Images

Podziel się

Obserwuj nas Google News

To, że pandemia koronawirusa zmasakruje gospodarki, było oczywiste od początku. Po publikacji przez Eurostat danych na temat dynamiki PKB dziesięciu krajów Unii po II kwartale 2020 roku bardzo krótko trwała wymiana myśli, który z ekonomistów był najbliższy rzeczywistości w swoich czarnych scenariuszach, ale na dobrą sprawę nikomu nie chciało się tematu rozwijać. Nic już nie można zrobić. Pozostaje tylko – obgryzając paznokcie do krwi – czekać na dane po III kwartale. Do myśli, że stoimy u progu największego krachu od II wojny światowej, wszyscy zdążyli się przyzwyczaić. Próg oficjalnie przekroczyliśmy, ale przynajmniej tym razem mamy winnego: COVID-19. Każda niepokojąca liczba ma jedno wytłumaczenie – to efekt zakazów nakładanych przez rządy w celu powstrzymania transmisji koronawirusa. Pozamykane hotele, sparaliżowany transport i część zakładów, zablokowane granice – aby zdać sobie sprawę z konsekwencji, nie trzeba wybitnie rozwiniętej wyobraźni.

Podziel się

Obserwuj nas Google News
gospodarka koronawirus pandemia koronawirusa kryzys PKB

Wypróbuj aplikację mobilną Forbes

alt
  • pełen dostęp do subskrypcji
  • powiadomienia o najważniejszych wydarzeniach
  • e-wydanie szybciej niż w kiosku, w czytniku PDF