×

Subskrybuj newsletter
pulshr.pl

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Transform today, change tomorrow. Transformacja dla przyszłości.

7-9 MAJA 2024 • MIĘDZYNARODOWE CENTRUM KONGRESOWE W KATOWICACH

  • 18 dni
  • 21 godz
  • 12 min
  • 31 sek

Zaczęła się globalna walka o ekspertów. My najlepszych oddajemy w prezencie

Dla pracowników branży IT nadeszły złote czasy. Firmy stawiają na cyfryzację (właściwie muszą na nią postawić), zarobki rosną, wakatów jest dużo. Każda sytuacja ma jednak drugą stronę medalu. Te same czynniki, które pracownicy wpiszą w kategorii „szansa”, będą problemem dla pracodawców. Tym bardziej, że pandemia rozpoczęła globalną walkę o ekspertów.

Zaczęła się globalna walka o ekspertów. My najlepszych oddajemy w prezencie
By powstrzymać drenaż kadr należy wprowadzić wielopłaszczyznowe zmiany (fot. Shutterstock)
  • - Pokłosiem pracy zdalnej jest to, co wydarzyło się na przełomie roku. Nagle okazało się, że wszystkim znikają najlepsi fachowcy. Jak spojrzymy na przyczyny, to dokładnie widać, że jest to efekt globalizacji - zauważa Grzegorz Rudno-Rudziński, prezes Stowarzyszenia ITCorner oraz współzałożyciel i partner zarządzający w Unity Group.
  • Jak zauważa, polskiemu rynkowi IT nie pomagają zapowiadane m.in. w Nowym Ładzie zmiany podatkowe, które w znacznym stopniu dotkną pracowników.
  • By powstrzymać drenaż kadr, należy wprowadzić wielopłaszczyznowe zmiany.

W marcu 2020 roku oddech wstrzymali wszyscy. Niepewne scenariusze rozwoju pandemii, nowa rzeczywistość, w jakiej znalazł się cały świat, były wyzwaniem. I choć branża IT ostatecznie jest tą, która z pandemii wychodzi najmniej poobijana, to jak podkreśla Grzegorz Rudno-Rudziński, prezes Stowarzyszenia ITCorner oraz współzałożyciel i partner zarządzający w Unity Group, strach w pierwszej fazie pandemii był spory.

- Branża IT na początku obawiała się COVID-19. Po jakimś czasie okazało się, że mamy pracy więcej, niż jesteśmy w stanie przyswoić. Klienci otworzyli się na zmiany, wszyscy widzą, że cyfryzacja mocno przyspieszyła – wyjaśnia.

Cyfryzacja przyspieszyła, klienci otworzyli się na zmiany. Pozornie wszystko w jak najlepszym porządku. Pojawił się jednak „czarny łabędź”, który dziś dla branży IT jest jednym z największych wyzwań.

- Pokłosiem pracy zdalnej jest to, co wydarzyło się na przełomie roku. Nagle okazało się, że wszystkim znikają najlepsi fachowcy. Jak spojrzymy na przyczyny, to dokładnie widać, że jest to efekt globalizacji. Tak jak firmy w Polsce stwierdziły, że pracownik nie musi siedzieć w biurze, tak podobnie zaczęły działać firmy np. w Stanach Zjednoczonych. Pula specjalistów im się otworzyła. Do tej pory jeśli chcieli zatrudnić obcokrajowca, musieli go ściągać do Stanów. Dziś nasi specjaliści dostają propozycje pracy zza oceanu. Mówiąc krótko – zaczęła się globalna walka o eksperta - tłumaczy Grzegorz Rudno-Rudziński.

Globalizacja drenuje rynek pracy

Wspomniana globalna walka o ekspertów dotyka jednak nie tylko branżę nowych technologii. Zagraniczne firmy otwierają się m.in. na grafików, specjalistów ds. marketingu.

- W konsekwencji może okazać się, że będziemy mieć pomysł i pieniądze, ale nie będziemy mieli kim danego pomysłu zrealizować – dodaje Grzegorz Rudno-Rudziński.

To tym istotniejsze, że przed Polską spore wyzwanie. Przede wszystkim patrząc na konieczne zmiany.  

– Musimy się pogodzić z tym, że część specjalistów zniknie. To tworzy wyzwanie dla wielu obszarów – i dla państwa, i dla firm. Musimy wypracować nowe metody zatrudniania i definiowania pracy. Niewykluczone, że to musi być zupełnie inny sposób realizacji pewnych działań niż ten, który był na rynku jeszcze kilka lat temu, kiedy rynek był bardziej nasycony pracownikami, a koszt ich zatrudnienia był niższy niż np. część sprzętowa czy licencyjna – dodaje.

fot. Shutterstock
fot. Shutterstock

Jak zauważa, polskiemu rynkowi IT nie pomagają zapowiadane m.in. w Nowym Ładzie zmiany podatkowe, które w znacznym stopniu dotkną pracowników.

– My już dziś otrzymujemy informacje od headhunterów, że firmy ze Stanów zlecają im poszukiwanie pracowników na polskim rynku. Wszystkie zapowiadane albo przewidywane zmiany mogą doprowadzić do tego, że kolejna pula świetnych specjalistów odpłynie z polskich firm. Oni zaczną sami, na własną rękę szukać pracodawcy, który zaoferuje im adekwatne do umiejętności wynagrodzenie. Ludzie dziś mogą pracować zdalnie dla firm z całego świata, za stawki, na które polski rynek rzadko kiedy może sobie pozwolić – podkreśla. 

Konieczne zmiany

By rozwiązać ten problem, zmienić powinno się wiele i na różnych płaszczyznach. Z jednej strony niedobory kadrowe w branżach związanych z nowymi technologiami uzupełnić można czerpiąc ze szkół. Tu jednak, co jest globalnym trendem, nie zawsze równoważy się wiedzę praktyczną z teoretyczną. Kluczem do rozwiązania problemu może być współpraca na linii firmy-szkoły. Doświadczenia w tym temacie nie napawają optymizmem.

- Mamy dobrze zdiagnozowany problem. Reforma Gowina nakreśliła kierunki, za którymi powinniśmy podążać. Jasno mówiła o podzieleniu studiowania na dwa modele. Model węższy dla tych, którzy chcą rozwijać wiedzę naukową. I model praktyczny. Powstał i jest możliwy do realizacji model studiów dualnych. My zarówno jako stowarzyszenie ITCorner, jak i jako Unity Group, próbujemy ten model zrealizować. Niestety uczelnie państwowe są nim w ogóle niezainteresowane. Gdybyśmy przyszli z problemami naukowymi, badawczymi czy pozyskiwania grantów, to rozmowa byłaby zupełnie inna. Ale nie czujemy, że jest zrozumienie wagi tematu, który bezsprzecznie jest problemem, już nawet nie przyszłości, tylko teraźniejszości - zauważa Rudno-Rudziński. 

Zmienić powinno się nie tylko podejście na poziomie kształcenia. Zmiany niezbędne są również na poziomie tworzenia projektów wspierających procesy digitalizacji. 

– Czytając opisy pewnych projektów czy haseł, mamy np. działania dotyczące przemysłu 4.0. Jak spojrzymy głębiej, w definicje, w cele, to okazuje się, że mamy opis przemysłu 2.5. Podam inny przykład – Krajowych Inteligentnych Specjalizacji. Informatyka jest tam wpisana w specjalizację Inteligentne Sieci i Technologie Informacyjno-Komunikacyjne oraz Geoinformacyjne. To wynika z historii, a konsekwencją są problemy np. przy składaniu wniosków o dofinansowania. Często by złożyć wniosek na konkretną innowację, należy dostosować nazwę tego projektu do założeń specjalizacji, co w wielu przypadkach może okazać się trudne, czasochłonne i zupełnie niepotrzebne – zauważa prezes ITCorner.

Jak dodaje, takie sytuacje sprawią, że firmy nie będą chciały uczestniczyć w krajowych konkursach.

– Często środki pomocowe na innowacyjność nazywam toxic money. Dobry inwestor to jest smart money, gdyż tu oprócz funduszy mamy wsparcie, wiedzę i doświadczenie. Środki, jakie możemy pozyskiwać w publicznych programach, często są toksyczne i lepiej ich nie brać, nie ryzykować ograniczeń, pojawiających się przy realizacji założeń umów – podkreśla.

Całą rozmowę z Grzegorzem Rudno-Rudzińskim przeczytasz na portalu WNP.PL

Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU
Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google NewsObserwuj nas w Google News

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Zaczęła się globalna walka o ekspertów. My najlepszych oddajemy w prezencie
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum

Nie przegap żadnej nowości!

Subskrybuj newsletter PulsHR.pl